racusznik

racusznik
KONTAKT: trzaskatrzaska@gmial.com

wtorek, 27 maja 2014

SERNIK CZEKOLADOWO-KOKOSOWY


Szybki, mało skomplikowany, idealny dla tych, którzy rozpoczynają sernikową przygodę. Odporny na brak mąki ziemniaczanej, toleruje budyń znakomicie. W smaku aksamitny, dodatkowo schłodzony wydaje się wprost idealny jako majowy deser. Odnaleziony na stronie W kuchni Usagi.

Oryginalny przepis zakłada użycie 0,5 kg sera twarogowego przy tortownicy o średnicy 22cm. Moja jest zdecydowanie większa stąd podwoiłam porcje i dokonałam modyfikacji wynikających z  mojego gapiostwa :) brak mąki ziemniaczanej w pojemniku na nią przeznaczonym :D W jednej części masy serowej znalazł się budyń śmietankowy, a w kolejnej czekoladowy :) Sernik wyszedł przepyszny i zniknął w mgnieniu oka! Do dzieła!


SERNIK CZEKOLADOWO - KOKOSOWY


* 1 kg twarogu zmielonego trzykrotnie
* 5 jajek
* 6 łyżek budyniu ( 3ł śmietankowego, 3 ł czekoladowego)
* 160 g cukru
* 200 g czekolady gorzkiej
* 100 g wiórków kokosowych + 1 łyżka do dekoracji
* 200 ml śmietany kremówki
* 3-4 łyżki likieru kokosowego

1. 100 ml śmietanki kremówki + łyżka cukru = zagotować

2. zagotowana kremówka + wiórki kokosowe + likier = wymieszać, odstawić na 30 min, by wiórki naciągnęły śmietanką i likierem

3. piekarnik = 180 stopni (nagrzewamy)

4. jedną tabliczkę czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej

5. 0,5 kg twarogu + 80 g cukru + budyń śmietankowy + 3 jajka = ucieramy, następnie dzielimy na dwie części masę serową i do jednej dodajemy czekoladę i dokładnie mieszamy, a do drugiej wiórki kokosowe

6. 0,5 kg twarogu + 80 g + budyń czekoladowy + 2 jajka = ucieramy

7. wykładanie do tortownicy:
  • masa serowo- czekoladowa
  • masa serowo- kokosowa
  • masa serowo- budyniowa

8. pieczemy 50-60' / 180 stopni (w oryginale zalecana jest kąpiel parowa, ale pociesze leniuszki, że i bez pary się upiecze, przetestowałam)

9. sernik pozostawiamy w piekarniku do wystudzenia

(dlatego najlepiej zrobić go wieczorem, a rano przygotować ganache, a następnie schłodzić przez kilka godzin i można już go podawać gościom) 


10. gdy sernik jest już wystudzony przygotuj ganache: zagotuj pozostała część śmietanki, zdejmij z ognia + połamana na kostki tabliczka czekolady = energicznie mieszaj

11. ganache rozprowadź po serniku, posyp wiórkami kokosowymi i wstaw do lodówki na kilka godzin



Proste, prawda? Nie szukaj wymówek tylko do tortownicy marsz! Bez dyskusji! :)

Muzyczna przechowalnia:

Moja siostra z przyjaciółką katowały mnie jednego dnia Meybe tommorow, na tyle skutecznie, że jest to moja znienawidzona piosenka, na dźwięk której dostaję apopleksji. Zimą usłyszałam nowy album Stereophonics i się w nich zakochałam, potwierdzając mądrość ludową, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok. Ale Meybe tommorow im nie wybaczyłam. Moim dziewczynom też. Aj hejt dis song :) Za to ten kawałek sama katuję :) Posłuchajcie:


Czytelnia:

PERFEKCYJNA RANDKA cz. 1

fragment:

Stało się! Wybrał twój numer, zadzwonił, zapytał Czy może byś zechciała, tak oficjalnie, ale grzecznie, ujmująco, jednak stanowczo i ten jego głos…, czy on musi nawet przez telefon cię nim uwodzić, katować by w końcu zaprosić cię na wspólny wieczór, tylko we dwoje, bez przyjaciółki, kolegi, telewizora? Nie mógłby tak zwyczajnie zadzwonić i spytać:
- Słuchaj, mam wolny wieczór, może byśmy poszli do kina? – niby tak od niechcenia.
Ale nieee, On woli cię otumanić byś zmysły postradała, byś tylko o nim całe popołudnie myślała bawiąc się loczkiem sprytnie owijając kosmyk włosów na wskazujący paluszek, z taką niewinną minką, zagryzając wargi i przy okazji byś mogła się nabawić zegarowej nerwicy:
- Słuchaj – na chwilę pojawia się cisza w słuchawce, twój rozmówca chce się upewnić, że go słuchasz i wszelkie twe myśli oscylują wokół jego skromnej osoby – mam wolny wieczór – znów pauza, znamionująca, iż zbliżamy się do punktu kulminacyjnego, w duchu pojawia się lekka niepewność, słyszysz muzyczkę, skrzypce cichuteńko i głośniej i głośniej, perkusja, uderzenie i uderzenia! a nie, to serducho ci tak wali -  może byśmy… - nie zdąży dokończyć, bo:
- Tak! – palniesz mimochodem.
Nie potrafiłaś się powstrzymać? O dżizas… On już ma tą pewność, której tobie brak.
- Tak? Świetnie, kino? O dwudziestej?

- Yyy tak, tak – a teraz co? słów nie znamy? (...)

Miłego! :)

poniedziałek, 26 maja 2014

LODY KAWOWE Z BANANAMI


Z okazji najpiękniejszego dnia w roku, wszystkim Mamusiom życzę by jak najdłużej mogły się przeglądać w oczach swoich pociech widząc wciąż tę samą uśmiechniętą kobietę, bez względu na upływający czas.

Dziś Kochani zapraszam Was na połączenie kawy i bananów w delikatnej kremowej masie na bazie serka mascarpone oraz kremówki. Długo szukałam przepisu na lody, który nie wymagałby użycia maszyny do lodów i ten oto przepis znalazłam na stronie W kuchni Usagi

Cudowne! W oryginalnym przepisie użyto espresso, ja zamieniłam espresso na 1 łyżeczkę kawy rozpuszczalnej aromatyzowanej , rozpuszczonej w 3 łyżeczkach gorącej wody + 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej aromatyzowanej dodane bezpośrednio do kremowej masy. Lubię smak kawy. Nie, ja po prostu kocham kawę! :)



LODY KAWOWE Z BANANAMI
(z podanej ilości składników powstanie ok. 14szt lodów)

* 250g herbatników
* 250 g serka mascarpone
* 250 ml śmietany kremówki
* 3 łyżki cukru
* 3 łyżki mocnego esspresso lub kawy rozpuszczalnej aromatyzowanej Skworcu
* 1 łyzka likieru Baileys (opcjonalnie)
* 2 banany

1. serek mascarpone + śmietana kremówka = wymieszać + cukier = miksujemy na dużych obrotach na puszystą kremową masę (ok 5min)

2. kremowa masa + likier + esspresso / kawa rozpuszczalna Skworcu = chwilę ubijać

3. pokroić banana na niewielkie kawałki i wmieszać go do masy lodowej

4. przygotuj naczynie:

  •  najlepiej pojemnik do przechowywania żywności lub naczynie żaroodporne, upewnij się, że herbatniki pokryją powierzchnię wyłożonej do pojemnika masy kawowej tak by móc bez problemu później ją pokroić
  • dno pojemnika wyłóż folia aluminiową
  • wylej na nią masę kawową, wyrównaj
  • odstaw do zamrażalnika na 2-3 godziny by lody stężały 

5. wyjmij masę z naczynia, na wierzchu masy ułóż herbatniki, następnie należy przyłożyć deseczkę do krojenia i odwrócić spodem do góry, zdjąć folie i ułożyć drugą warstwę herbatników, docisnąć

6. teraz trzeba pokroić wg herbatników na kostki, zawinąć każdą pojedynczą kostkę w folię i ponownie wstawić do zamrażarki

7. przed podaniem wyjąć na chwile by lody nieco zmiękły

Gotowe!


A pod tym linkiem znajdziesz aromatyczny smak kawy: http://www.skworcu.com.pl/



Kawowego popołudnia!



A w czytelni zaproszenie na perfekcyjną randkę:

http://trzaskatrzaska.blogspot.com/2014/05/perfekcyjna-randka-cz1.html

fragment:
Rozpoczyna się maraton. Biegasz jak najęta po mieszkaniu, podskakujesz, tańczysz, krzyczysz, cieszysz się, tak by znów podskakiwać i mruczeć pod nosem. Jesteś rozemocjonowana tak bardzo, że nie jesteś w stanie zadzwonić do przyjaciółki, bo z przejęcia kluska w gardle, dłonie drżą uniemożliwiając trzymanie komórki w dłoni bez obawy jej upuszczenia, a może to jakiś paraliż, cholera wie? Nie ma czasu na hipochondrię! Masz randkę! Batalię o miłość pora zacząć! Nad swym wątłym ciałem będziesz mogła pobiadolić w towarzystwie najlepiej Jego. Kiedyś. Nie dziś. A wówczas on ci poda mleczko, przyniesie kocyk, włączy ulubiona płytę, sięgnie z szuflady wełniane skarpeciochy…, ale to kiedyś! Nie marz. Działaj!

Randka, ale od czego zacząć? Autoprezentacja. W dzisiejszych czasach wszystko trzeba umieć sprzedać, siebie również. (...)

sobota, 24 maja 2014

CIASTO CYTRYNOWE Z HOTELU WALDORF


Obłędnie cytrynowe. Obłędnie żółte. Obłędnie rozpieści Twoje kubki smakowe podane z mrożoną herbatą, miętą i miodem!

Oryginalny przepis pochodzi z bloga Feria Smaków.


CIASTO CYTRYNOWE Z HOTELU WALDORF

* 1,5 szkl maki
* 1 szkl + 3 ł cukru pudru
* 1,5 łyż. cukru pudru
* 4 jajka
* skórka otarta z 3 cytryn
* 4 ł soku z cytryny
* 0,5 szkl śmietany 22%
* 6 łyż. rozpuszczonego i wystudzonego masła

1. Kilka godzin wcześniej wystawiamy produkty z lodówki.

2. Piekarnik = 175 stopni

3. mąka + cukier + proszek do piecz.= mieszamy 

4. suche skł + roztrzepane jaja = miksujemy

5. rozmieszaj: śmietanę + letnie masło + sok z cytryny

6. (4+5) = miksujemy krótko

7. Pieczemy w krótkiej keksówce 50-60' / 175 st

8. Opcjonalnie: oprószyć cukrem pudrem




A jak maj to i Małgośka!



Pogody i słodkiej soboty!



czwartek, 22 maja 2014

SAŁATKA IMPREZOWA


Mało fotogeniczna, ale za to pyszna! Wystarczy podać do niej pieczywo i zimne piwo :D
Co ważne, łatwa i szybka w przygotowaniu.


SAŁATKA IMPREZOWA
(PRZEPIS WŁASNY)

1 OPAKOWANIE MAKARONU TYPU RURKI
40 DAG SZYNKI
1 SELER NACIOWY
1 PUSZKA KUKURYDZY
3 JAJKA UGOTOWANE NA TWARDO
1 MAŁA KAPUSTA PEKIŃSKA
4 ŁYŻKI MAJONEZU

przyprawy: SÓL, PIEPRZ CZARNY, KOLENRDA, PIEPRZ BIAŁY, LUBCZYK

1. Gotujemy makaron (pamiętaj, ze wodę solimy dopiero, gdy zacznie wrzeć)

2. Kapustę, szynkę, jajka, seler drobno kroimy 

3. Makaron + pokrojone składniki + kukurydza + majonez + przyprawy = mieszamy


Smacznego!


A jak impreza to:


Czytelnia:

http://trzaskatrzaska.blogspot.com/2014/05/perfekcyjna-randka-cz1.html 

fragment:

Na początek trzeba będzie ładnie się przedstawić, wiadomo, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie, wymiana spojrzeń, gestów, uśmiechu. Tak podaje literatura fachowa. Należy się więc przygotować!
Przed lustereczko marsz i ćwicz wymowę, przez moment poczujesz się jak u logopedy:

- Ania, A-a-a-nia – nieco niżej szeroko otwierając usta – a może tak: Ania! – nieco energiczniej - albo nie, pomyśli, że jestem narwana, dziecinna i z ADHD, Anka – tym razem bardziej twardo mówisz i jesteś pewna siebie, stoisz wyprostowana, pierś do przodu i z książką na głowie powtarzasz głośno – Anka! Anka! - dając mu do zrozumienia, że masz charakter, nie jesteś jakąś tam biedną gąską co nie ma zdania w kwestiach politycznych, ekologicznych czy też nie zna się na prawidłowym odżywianiu kota – Anka, tak! - tłumaczysz sobie i gestykulując solidnie ćwiczysz modulowanie głosu - Bo Anna to tak zbyt oficjalnie, jak na pogrzebie, to jest Anna, córka Zenka, od strony dziadka Mariana, ach tak… (...) 

SAŁATKA Z CZERWONYCH BURACZKÓW Z PRAŻONYM SŁONECZNIKIEM, PESTKAMI DYNI ORAZ MIODEM I CYTRYNĄ



Kolor głębokiej purpury buraczka oznacza, że zawiera on mnóstwo antocyjanów oraz betacyjanów. Dzięki tym związkom człowiek ma krzepę, ponadto chronią one przed rakiem i przedłużają młodość komórkom.

Dziś proponuję sięgnąć po purpurowe warzywo pod postacią niezwykłej sałatki, bo sałatki z surowego buraka. Jest to sałatka wyjątkowa, bo za sprawą prażonych pestek słonecznika oraz dyni, miodu i soku z cytryny, nie chce się od niej oderwać widelca, partner będzie miał dowód, że kobieta ma wiele wspólnego z kozą lub z królikiem, bo zamiast rzucić się na kawałek mięsa, rozkoszuje się połączeniem surowych warzyw z owocami. Mężczyzna tego nigdy nie pojmie :)

Oryginalny przepis pochodzi z bloga Gdy w brzuchu burczy.


Sałatka z surowych buraczków z prażonym słonecznikiem i pestkami dyni 

1- Przygotuj warzywa, należy je zetrzeć na tarce o średnich oczkach, cebyla może byc na oczkach małych starta:

1 burak
1 marchew
1 jabłko
1 mała czerwona cebula


2- Kroimy zioła:

1/2 pęczka pietruszki (daję również kolendrę oraz lubczyk)


3 - Prażymy pestki na patelni:

2 ł pestek dyni
2 ł pestek słonecznika

4- Przygotuj sos:

2 ł soku z cytryny
2 ł oleju
1 ł miodu
1 ł wody
1 ząbek czosnku (czosnek należy miażdżyć nożem na deseczce, w przeciwnym razie przeciśnięty przez praskę będzie miał gorzkawy posmak)
sól, pieprz

5 - Starte warzywa mieszamy, dodajemy sos, posypujemy ziołami, a na końcu uprażonymi pestkami.


Gotowe!

Ucho pokrzepi:



Czytelnia:

O tym jak kobieta nie jest rozumiana przez mężczyznę, ale i o tym jakie to potrafimy być "upierdliwe" :)

środa, 21 maja 2014

Ring: MIGRENA KONTRA DIETA



Zwykle zaczyna się niewinnie. Jednych drażni światło i nerwowo opuszczają rolety, inni kręcą nosem, bo koleżanka z pracy wylała na siebie pół flakonika perfum, a jeszcze są i tacy, co najchętniej zrobiliby turn off ptakom, co wrzeszczą za oknem, a samochody jak na złość trąbią i chętnie pozakładaliby kierowcom blokady i nic tak by ich nie ucieszyło jak widok straży miejskiej. Nic poza paracetamolem i szklanka wody do popicia.
Mimo różnych wstępów, rozwinięcie to samo – uporczywy ból głowy, nie dający o sobie zapomnieć. Łykamy tabletki, ale czy nie można było tego uniknąć? Czy spożywany pokarm w myśl zasady: jesteś tym co jesz, ma, aż taki wpływ na nasz organizm, że może w jakiś sposób przysporzyć nam bólu głowy?
Odpowiedź może okazać się zaskakująca.

MIGRENA KONTRA DIETA

Okazuje się, że wiele potraw może przyczynić się do bólu głowy. Jak to jest możliwe?
Substancje aktywne zawarte w przyjmowanym pokarmie mają wpływ na skurcz i rozkurcz naczyń krwionośnych, a tym samym odpowiadają za niedotlenienie mózgu, zmiany ciśnienia krwi. Dlatego tak istotne ma znaczenie poznanie swojego organizmu i jego reakcji na określone grupy pokarmowe, które mogą stać za pojawiającymi się bólami głowy.

NA CELOWNIKU

Przeprowadzone badania we Francji wykazały, że za bólem głowy i migrenami Francuzów stoją białe i czerwone wino, wódka, czekolada i jej pochodne, jaja, wędliny oraz orzechy arachidowe.
Do grona ryzykownych produktów zaliczono również:

- piwo

- kawę
- herbatę
- colę
- napoje energetyzujące
(wszelkie napoje zawierające kofeinę)

- banany
- owoce cytrusowe i soki z nich wyprodukowane
- winogrona
- truskawki

- ogórki
- awokado
- cebulę
- kalafior
- pomidory i sok pomidorowy

- ryby, zwłaszcza tuńczyk, łosoś, makrela, owoce morza
- wieprzowina

- soczewica
- soja

Są to produkty bogate w aminy. Dodatkowo zawierają azotyny oraz ukochany glutaminian sodu.

AMINY

Zaburzają one krążenie wewnątrzczaszkowe, najczęściej jest to tyramina i fenyloetyloamina.

Tyramina powstaje podczas rozpadu białek = proces fermentacji. Zatem znajdziemy ją w: serach pleśniowych, serach żółtych długo dojrzewających, jogurtach, maślankach oraz rybach, konserwach mięsnych i rybnych, awokado, szpinaku, figach, szczawiu, pomidorach oraz ziemniakach.

Fenyloetyloamina występuje w: winach, wędlinach, produktach na bazie mleka w proszku tj. czekolada, lody, słodycze oraz likiery wyprodukowane na bazie mleka i jajek.

Duże stężenie tyraminy lub fenyloetyloaminy charakteryzuje: parmezan, mozarelle, ser edamski, sardynki, tuńczyk, wino czerwone, niektóre wina białe, wermuty, kapustę, kalafior oraz winogrona, czekoladę, cukierki (krówki, irysy, raczki)kakao w proszku, czekolada do smarowania pieczywa, masło orzechowe, likiery adwokat i irish cream.

Szczególnie dużo tyraminy znajdziemy w: drożdżach i wyciągach z drożdży, suszonej kiełbasie, solonych rybach, dziczyźnie oraz marynowanych śledziach.


AZOTYNY

Stosowane powszechnie jako konserwant w przemyśle spożywczym, za sprawą właściwości bakteriobójczych oraz jako barwnik w wędlinach odpowiedzialny za ich zabarwienie na kolor różowy bądź czerwony. Niektórzy są podatni na rozszerzanie naczyń krwionośnych pod ich wpływem.
Azotyny są obecne w: kiełbasach, kiełbasach suszonych, salami, mięsach peklowanych, nowalijkach, przenawożonych warzywach.


UKOCHANY, WSZECHOBECNY GLUTAMINIAN SODU

Znany jak wzmacniacz smaku i zapachu. Prawdopodobnie ma właściwości uzależniające co tłumaczy nasze przywiązanie do określonej grupy produktów. Nagminnie używany w kuchni azjatyckiej. Potrafi wywołać syndrom chińskiej restauracji, wystarczy, że wrażliwa osoba na jego działanie znajdzie się w pobliżu budki z orientalnym jedzeniem i zaczyna reagować bólem głowy oraz uczuciem gorąca u nasady czaszki i w okolicy szyi.

GLUTaminian sodu jest w: zupkach w proszku, jedzeniu przetworzonym, wszelkich konserwach, gotowych koncentratach.

Glutaminian sodu ze względu na swoje właściwości make up’owe, doskonale maskuje złą jakość mięsa lub jego nieświeżość.



ISTOTNE

Dowiedziono, że osoby głodujące, będące restrykcyjnej na diecie, spożywające zbyt małe ilości wody / płynów, częściej są zagrożone atakami migreny. Niedojadanie = zbyt mała ilość cukru we krwi = niedożywienie mózgu = niedotlenienie = atak
Mała ilość przyjmowanych płynów = spada uwodnienie komórek = atak


JAK SIĘ BRONIĆ?

Gdy atakuje cię ból głowy sięgnij po:

- mięso z kurczaka lub indyka
- chudy stek
- jarzyny gotowane na parze
- ryż, kasze
- brzoskwinie, gruszki, jabłka

Pamiętaj by pić!

Zalecane są:
- woda mineralna
- słaba herbata
- napar ziołowy


W walce z bólami głowy okaże się sprzymierzeńcem wiedza, którą zgromadzisz. Nie musisz eliminować ze swojej diety wszystkich pokarmów, a tylko wyklucz te, na które reaguje twój organizm. Zaobserwuj po jakich pokarmach pojawia się ból i staraj się ich unikać w przyszłości.


Nawet najlepsza dieta antymigrenowa nie zastąpi ruchu i świeżego powietrza!

W przypadku, gdy ataki bólu głowy pojawiają się częściej, ból staje się nie do wytrzymania, towarzyszą mu zawroty głowy, zaburzenia widzenia oraz wymioty, nie zgrywaj siłaczki, tylko grzecznie udaj się do lekarza rodzinnego.


Ps. Wszystkim migrenowcom życzę kłopotu z głowy!



 

Czytelnia:

Bałagan damsko- męski: Ale o co ci chodzi? / Domyśl się!

O różnicy w komunikacji między kobietą a mężczyzną i o tym, że nikt tak nie zrozumie drugiej kobiety (poza nią samą) jak przyjaciółka, a dla panów ostrzeżenie, zwróćcie uwagę na pewne słowo - grozi atakiem furii :)


sobota, 10 maja 2014

MAROKAŃSKI DŻEM

 

W słoiczkowym szale wyczarowałam cudo na kształt "dżemu", jednakże idealnie pasujące do wszelkich mięs. W smaku intensywnie aromatyczne owoce i warzywa przesiąknięte imbirem, cynamonem, goździkami, kolendrą i cytryną. Propozycja dla odważnych, przyznaję, ale broni się na talerzu zarówno w towarzystwie wytrawnych naleśników jako element farszu, jak i dodatek do chociażby ukochanego schabowego. Inspiracje znalazłam na blogu Gotuje, bo lubi / w kuchni można mi wszystko. Piękne zdjęcia, dobre i sprawdzone przepisy, zachęcam do odwiedzin :)

Marokański dżem

* 0,5 kg marchwi
* 4 gruszki
* 2 jabłka
* 3 ząbki czosnku

* 1 ł cukru
* 6 zmielonych goździków
* 1/2 ł imbiru
* 1/2 l kolendry
*1 ł cynamonu
* 1 ł słodkiej papryki
* 1 ł skórki z cytryny
* woda


1. Marchewkę obieramy i ścieramy na tarce o średnich oczkach, pozostałe owoce obieramy i kroimy w kostkę.

2. Marchew wrzucamy do rondelka, dodajemy cukier, podlewamy odrobina wody i dusimy ok 10 min.

3. Owoce wrzucamy do drugiego garnka, podlewamy odrobina wody i gotujemy, aż będą miękkie i zmniejszą nieco swoją objętość, Można odrobinę je posłodzić, wedle uznania i preferencji.

4. Przyprawy mieszamy ze sobą.

5. Do podduszonej marchewki dodajemy czosnek, chwilkę razem dusimy, a następnie dodajemy mieszankę przypraw, mieszamy, zestawiamy z ognia i przykrywamy pokrywką na 2-3 min.

6. Łączymy marchew z podgotowanymi owocami, mieszamy i dodajemy skórkę z cytryny. 

7. Można podawać od razu, jak i można przełożyć do słoiczka i poddać pasteryzacji. 


propozycja podania 


Słonecznych dni!
trzaska

I coś na ucho:



Cenię zespół Video za teksty i charyzmę Wojtka- wokalisty. Niebawem ukaże się ich trzeci krążek :) A teledysk..., cóż szkoda słów.


Czytelnia:

Przyszedł maj i dopada nas samotność. Nie tylko zdeklarowanych singli, ale i tych będących w wydawać by się mogło udanych związkach. Maj ma coś w sobie, że niesie ze sobą zapach lipy, bzu, matury i rozstania. Porzucony rzuca się w wir e-przygód. Tak wygląda przygoda na sympatycznych portalach po kobiecej stronie monitora. Zapraszam. (Jak jest po męskiej stronie? Chyba nie chcę wiedzieć :))



piątek, 9 maja 2014

Piątek z kryminałem i Babka piaskowo- makowa


Oryginalny przepis na babkę pochodzi z Ferii Smaków - jednego z moich ukochanych blogów.
Babka jest idealnym uzupełnieniem piątkowego popołudnia oczywiście z filiżanką / kubkiem kawy i "Dziewczyną, której nikt nie widział" do wysłuchania słuchowiska gorąco zapraszam!


BABKA PIASKOWO - MAKOWA

* 200 g mąki pszennej
* 200 g mąki ziemniaczanej
* 250 g cukru
* 250 g masła
* 0,5 szkl maku
* 1/3 szkl mleka
* 4 jajka
* 1,5 ł proszku do pieczenia
* skórka otarta z cytryny


1. Nagrzewamy piekarnik do 170 st C, przygotowujemy formę.

2. masło + cukier = ucieramy + jajka (po 2 min każde ucieramy)

3. maki + proszek = mieszamy

4. masa powstała + mąka z proszkiem = miksujemy = ciasto

5. ciasto + mleko + skórka z cytryny + suchy mak = mieszamy

6. Pieczemy 50-60 min / 170 st C

7. Studzimy i delektujemy się smakiem!






Do słuchania:

Dziewczyna, której nikt nie widział, cz. 1 "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie"

Zabiorę Was do miejsc, do których nikt nie chciałby trafić. Gdzie nie dochodzi światło. Gdzie czas nie istnieje. Gdzie człowiek już człowiekiem nie jest.







Babskiego popołudnia!


NA WIDELCU: MR Schaboffy

Na widelcu:
Mr Schaboffy, ale czy zdrowy?

 

Kotlet schabowy to znak rozpoznawczy polskiej kuchni. Przez wielu uważany za wręcz tuczący jej symbol, ale czy tak naprawdę zdołamy udowodnić mu winę?



Mr Schaboffy jest tuczący! Czy którakolwiek kobieta będąca na diecie zdecydowałaby się na kotlet schabowy w panierce? 







Wysoki Sądzie, nic bardziej mylnego! Proszę zauważyć, że średni kotlet schabowy panierowany przy założeniu, że ma on 100g, to kalorie rzędu 350, w tym 24g tłuszczu i 16g węglowodanów. Pójdźmy dalej Drodzy Państwo, konfrontując naszego Mr Schaboffego z takim Mr WieśMaciem, nie przegrywa on tej konfrontacji, wręcz przeciwnie! Przeciętny fast food to ok 500kalorii. Liczby mówią same za siebie, a jęsli kotlet schabowy zostanie podany z warzywami, surówką, zamienia się w takim towarzystwie w pożywne i zdrowy danie. A poza tym Drogie Panie, większość życia jesteście na diecie i winnyście wiedzieć, że schab smażony saute, a nawet dajmy na to panierowany, doskonale podkręci waszą przemianę materii! Aminokwasy w nim zawarte zajmą się metabolizmem waszego organizmu.



Panie Mecenasie, nie od dziś wiadomo, że niepanierowane schabowe są twarde i niesmaczne, a poza tym co to za schab co nie ma panierki! 






Otóż nieprawdą jest, że schab pozbawiony otoczki z bułki przestaje być kotletem, bowiem a naszej kuchni pod nazwą kotlet funkcjonuje każdy bity, tłuczony płat mięsa, z kością lub bez, który smażymy w panierce lub bez.
Nieprawdą jest również jakoby Mr Schaboffy pozbawiony tejże panierki jest niesmaczny czy też twardy. Wystarczy Wysoki Sądzie smażyć go krótko w wysokiej temperaturze, po czym lekko poddusić pod przykryciem z odrobina wody, wówczas jest miękki i soczysty! Zatem nie ma takiego przepisu, który zmuszałby nas kuchcików do smażenia go wyłącznie w panierce. 



Ale nie podważy pan tego, że jedzenie schabowego podnosi poziom cholesterolu, przecież to oczywiste dla każdego obywatela. 






Wysoki Sądzie, nie mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić. Pani Prokurator jest znów w błędzie. Schab nie podnosi poziomu cholesterolu we krwi, bowiem zawiera go niewiele. W 100g jest go zaledwie 50mg, co daje nam zaledwie 1/6 dziennego zapotrzebowania. Mało tego, taka ilość cholesterolu zawiera dorsz, cielęcina czy też uznawany za zdrowe mięso indyk. 





No, ale np dzieciom go podawać nie wolno.










Ależ to nieprawda, bowiem dzieciom od 10 miesiąca życia rodzic może już go podawać, oczywiście bez panierki, w formie duszonej lub pieczonej i co ważne, jest znacznie zdrowszy niż gotowe wędliny. 




WERDYKT: smaczny i zdrowy ten nasz Mr Schaboffy! 



Porady:

  • Mięso kroimy w poprzek włókien, cienko rozbijamy, gdyż to skraca czas smażenia


  • Nie solimy go przed wrzuceniem na patelnię, gdyż zacznie pryskać, a sam kotlet będzie suchy i twardy, dosolimy na talerzu


  • Smażymy go po 2 minuty z każdej strony


  • Do smażenia najlepiej używać smalcu, który rozgrzany do wysokiej temperatury nie przypala się, a co za tym idzie nie będzie się nam przypalał, co skraca czas smażenia, a tym samym kaloryczność kotletów, bo wchłaniają one mnie tłuszczu


  • Kotlet schabowy na kanapce jest dużo zdrowszy niż kupne wędliny, a to dzięki temu, że nie zawiera on konserwantów, które obciążają nasz układ pokarmowy, pozbawiony jest on azotanów, które są toksyczne, ani tez skrobi, która producenci często dodaja do chudych wędlin drobiowych


  • Osoby aktywnie uprawiające sport, ćwiczące na siłowni powinny siegać po Mr Schaboffego, bo zawiera on liczne aminokwasy niezbędne mięśniom przy wzmożonym wysiłku fizycznym oraz tłuszcz, dzięki którym ćwiczący ma siłę intensywnie uprawiać sport, przyjmuje się, że porcja dla kobiety ćwiczącej to 2 schabowe tygodniowo


  • Sam kotlet schabowy nie tuczy, winę ponoszą dodatki do niego podawane (ziemniaki z masłem, kapusta z zasmażką, frytki)




Uwaga!

Dzieci, osoby chorujące na wrzody oraz na celiakię (nietolerancja glutenu) powinni jeść kotlety ze schabu pieczonego.


Do poczytania:

Artykuł dla tych, którzy szukają szcześcia na portalach randkowych :)

"Procedura nawet w sympatycznym e-komisie jest niebłagalna i trzeba wypełnić miliony rubryczek, wiele literek i cyferek, zdań, pytań i odpowiedzi. Jednak perspektywa nowej podróży kusi, oj kusi, więc jesteś dzielna i stukasz w klawiaturę!
O co to oni pytają? Motto. Hmm, jakie ja mam motto? Mam w ogóle motto? I nagle zachodzisz w głowę jakim cudem mogłaś przeżyć ponad ćwierć wieku nie mając motta? I jakim cudem nie dostałaś za to żadnego mandatu ani upomnienia? Widocznie policja była na pączkach lub montowała kolejny fotoradar. Nic, jakoś wybrniesz z tego.

 Motto: Co jest lepsze od majonezu? Jeszcze więcej majonezu!

Zawód: porzucona

Hobby: bycie perfekcyjną byłą, zgłębiam tajniki stalkingu oraz zapisałam się na kurs szybkiego pisania sms-ów

Zainteresowania: historia i etiologia błyszczyka do ust w kolorze różowym w ujęciu Europy na przełomie lat 1999-2009 nie uwzględniając miesięcy zimowych

Wymarzony partner: Brad Pitt, ale bez Angeliny. Chętnie nawiążę współpracę, Ty zajmiesz się Angie, ja nim, a dzieci wyślemy do kina (...) "

więcej:



Tym razem rekomenduje Tomka Makowieckiego. Nie boi się iść pod prąd, poszukuje i znajduje.



 Serdeczności!