Suprise, bo to jest w finale
wielka suprise dla każdego Miśka!
- I jak, smakowała Ci sałatka? –
pytam podstępnie.
- No jasne – odpowiada z dumą w
głosie Misiek (a musicie wiedzieć, że koledzy w pracy mu zazdroszczą tych
sałatkowych pudełeczek, co mnie bardzo cieszy i łechta mą próżność, my kobiety
tak już mamy J )
Idę więc za ciosem:
- A wiesz, że zjadłeś właśnie
surową cukinie? – tryumfuje i już szelmowski uśmiech pojawia mi się na twarzy,
choć wiem, że dużo ryzykuje. Zawsze może zatrzymać samochód i rzec: a teraz panna wracaj do domu sama… I on
tryumfuje… Ale, nie. Odbił piłeczkę:
- Wiedziałem od razu i każdą
jedną cukinię wyplułem – uroczyście oświadczył.
Tere fere. Zanim dowiedział się o
moim zuchwalstwie, bo oficjalnie „misie” cukinii nie jadają (wstrętne baby
tylko im ją podają w celu otrucia jak oni domniemają!), zdradził, że bardzo
lubi takie sałatki i uwaga(!) prosił o więcej :D Także, im Miś mniej wie, tym
więcej i zdrowiej zje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz